Mówiliśmy wcześniej o Wiklifie i Husie, którzy jeszcze przed epoką druku zmienili
myślenie Kościoła i teologów o Bogu i podejście do Pisma Świętego. Tu trzeba też
powiedzieć o Erazmie z Rotterdamu. Był wybitnym humanistą, który pragnął poznać
oryginalny tekst Biblii. Bardzo późno, w wieku 40-paru lat, rozpoczął naukę języka
hebrajskiego. Poznał też grekę i łacinę.
Chciał dotrzeć do pierwotnej treści tekstu Nowego Testamentu i opracował takie
wydanie na podstawie manuskryptów, do których miał dostęp. Brakowało mu tylko
ostatniego fragmentu Apokalipsy, czyli Objawienia, więc przetłumaczył go ze znanej
mu Wulgaty, a więc z łaciny na grekę.
Biblia Erazma ten mocno wpłynęła na reformatorów, w tym na samego Marcina
Lutra, z którym zresztą był w konflikcie, i na Zwingliego.
W okresie Reformacji narodziła się krytyka tekstu Biblii, czyli poszukiwanie jej
oryginalnej treści (powrót do źródeł). Posiadano mnóstwo różnych hebrajskich i
greckich manuskryptów; poszukiwano nowych, porównywano je i tak, na podstawie
tekstu Erazma, w 1633 roku powstała kompilacja greckich manuskryptów Nowego
Testamentu – Textus Receptus, na której bazuje większość przekładów ówczesnych i
wiele dzisiejszych.
W XIX wieku inaczej rozumiane krytyczne podejście zastosowali Westcott i Hort,
opracowując grecki Nowy Testament o znacznie zmienionej treści, dostosowanej do ich
poglądów teologicznych. Inną, lepszą kompilacją, było krytyczne wydanie Nowego
Testamentu Nestle-Alanda (autorami byli Nestle ojciec i syn, oraz Aland) z 1901, na
którym bazuje większość współczesnych przekładów, w tym Biblia Tysiąclecia i Biblia
Warszawska. Wydanie to rozwijane jest do dzisiaj w miarę odnajdywania kolejnych
manuskryptów.