Kościół nie zezwalał na tłumaczenie Biblii na języki narodowe. Mimo to Cyryl
(pierwotnie Konstanty) i Metody – misjonarze Słowian – szybko doszli do przekonania,
że nie można Słowianom liturgii, a tym bardziej Słowa Bożego, głosić w języku,
którego w ogóle nie rozumieją, więc opracowali alfabet słowiański – cyrylicę – i
przetłumaczyli fragmenty Pisma Świętego na język słowiański, rozumiany wówczas
przez wszystkich Słowian. Tak powstały też ewangeliarze i modlitewniki.
Tutaj można zobaczyć reprint XVI-wiecznej Biblii w języku starosłowiańskim, który
był kiedyś południowo-słowiańskim dialektem, którym Cyryl i Metody, mieszkający w
Salonikach, zasiedlonych wówczas przez Słowian, dobrze władali. Na prośbę władcy
Moraw, rządzącego m.in. na Śląsku i Wielkopolsce, oraz na polecenie cesarza
Bizancjum, zostali wysłani do Słowian i dzięki nim wschodnie chrześcijaństwo dotarło
do ziem współczesnej Polski na długo przed zachodnio-chrześcijańskim chrztem
Mieszka I w 966 roku.
Prawie wszystkie ziemie słowiańskie, włącznie z terenami dzisiejszej Polski, były
chrystianizowane przez Kościół Wschodni, czyli Bizantyjski lub Grecki.
Prawdopodobnie więc fragmenty tego, co mamy w tej Biblii, właśnie w tym
starosłowiańskim języku już w IX wieku dotarły do naszych ziem.
Obecnie ten język, zachowany ze wschodnio-słowiańską wymową, jest dla wielu
Słowian mało zrozumiały; podobnie jak łacina dla narodów romańskich.