Bóg niczego nie zataił przed swoimi sługami i powiedział im wszystko, aby oni uczyli swoje dzieci, a te swoje dzieci, a te przyszłe pokolenia. O tym mówi osiem wersetów, a kolejne mówią, co się stanie, jeżeli ludzie tego nie będą robić; ale to już zadanie domowe – przeczytać 78 Psalm od 9 wersetu. Żydzi opisują, jak ojciec uczył swojego syna przepisywać tekst – literę po literze, słowo po słowie i zdanie po zdaniu. Syn musiał tak to przepisać, aby nie zrobić błędu. Jeśli popełnił jakiś błąd, to cała karta szła do miejsca zwanego Geniza, ponieważ Żydzi nigdy niczego świętego nie niszczyli. To był święty tekst i, jeśli ktoś popełnił w nim błąd, to trafiał on do Genizy i tylko ząb czasu mógł go nadgryźć; oni go nie niszczyli. Jeżeli tak przepisywał ten tekst, to musiał się go nauczyć na pamięć. Nie wolno mu było go odpisywać litera po literze, aby w ten sposób nie popełnić błędu. Podczas pisania musiał go recytować na głos, żeby słyszeć, co pisze. Recytował z samogłoskami, a pisał bez samogłosek. To nie wszystko. Zawsze obok musiał być ktoś, kto też znał kopiowany tekst, aby w razie czego móc powiedzieć: „tego teksu, z błędem, nie możemy przekazać ani na piśmie, ani w mowie”. Dlatego kantor, jeśli pomylił się przy czytaniu tekstu, to musiał ten tekst czytać od nowa. Zasada była prosta: ci, którzy słuchają, mają otrzymać nienaruszony tekst, bo nie wiadomo, czy Bóg się nad nimi nie zlituje i nie zrozumieją, co się do nich mówi. Tekst Biblii nie mógł być naruszony ani w piśmie, ani w mowie.
Zdarzyło się kiedyś, że Żydzi znaleźli zapomniany zwój z pewną świętą księgą i zaczęli go czytać. Świadczy to, jak daleko odszedł od Boga ten naród, skoro miał tylko jeden egzemplarz tej księgi. Od tego czasu robiono jej kopie właśnie dlatego, żeby to się nigdy więcej nie powtórzyło. Była to Tora, czyli Pięcioksiąg. Pisano wtedy takim gęsim piórem. Aby coś napisać, trzeba było złapać ptaka i go oskubać. Od czasu, kiedy Mojżesz w XV wieku p.n.e. otrzymał kamienne tablice i 613 innych przykazań, nakazów i zakazów, do wydrukowania pierwszej Biblii w języku hebrajskim, minęło 3000 lat – 3000 lat przepisywania ręcznie słowo po słowie, zdanie po zdaniu. Ilekroć oni nie dopełniali swoich obowiązków, spotkała ich boża kara, ponieważ to, co powiedziano w 78 Psalmie, jest prawdą: jeżeli tego nie będziecie robić, to dojdzie do degradacji ludzkiego społeczeństwa.
Oto KODEKS LENINGRADZKI i KODEKS Z ALEPPO, które są podstawą tłumaczenia Biblii na języki narodowe. Te dwa kodeksy dzieli około 50-60 lat. Stanowią podstawę, z której korzystają dzisiaj tłumacze Starego Testamentu. W 1948 roku powstało państwo Izrael. W Syrii wybuchły zamieszki i ktoś podpalił tam synagogę, aby spłonęła razem z tym kodeksem. Myślano, że on zginął na wieki, ale po 10 latach się odnalazł i został przemycony do Izraela przez Mosad. Nadal go mamy, ponieważ Żydzi nie popełnili drugi raz tego samego błędu i zrobili kopię. Dzięki temu możemy dzisiaj oglądać też te bardzo dobre faksymilia. Można podejść i z bliska obejrzeć Koronę Izraela, w muzeach zwykle chowaną za szybą. W tym kodeksie brakuje wielu kart, które ktoś wtedy wyrwał. Odtworzono je m.in. na podstawie Kodeksu Leningradzkiego – jego starszego brata.
Odkrycia w Qumran potwierdziły autentyczność i niezmienność tego tekstu. Tutaj mamy Pięcioksiąg w języku polskim w takiej formie, że każdy może go samodzielnie przeczytać. Jest to tekst hebrajski, jego wokalizacja (czyli sposób odczytu) i jego polskie tłumaczenie słowo w słowo, czyli nieliterackie. Co znaczą te trzy kropki? To są takie natchnione trzy kropki. Żartujemy sobie, że jeśli tłumacze nie wiedzą, co z tym tekstem zrobić, to wpisują trzy kropki. Mianowicie, do naszych czasów dotarły przeróżne manuskrypty i tłumaczone teksty są zapisane albo w kodeksie z Aleppo, albo w qumrańskich znaleziskach, i naukowcy mają wybór, przez porównanie i zestawienie tych tekstów. Jeżeli sens danego tekstu powtarza się w tych wszystkich księgach, to naukowcy nie mają problemu z tłumaczeniem. Najgorzej jest z literami, które zastępują cyfry, ponieważ w języku hebrajskim cyfry zapisuje się literami. W pewnym miejscu Pięcioksięgu jest napisane, że Izraelici byli przez 400 lat w niewoli, a w innym – 430 lat. Te informacje się różnią, ale daty się zgadzają, zależnie od sposobu liczenia. W różnych wiekach przepisujący te teksty mieli możliwość coś dopisać. Podam wam taki przykład. Kiedy napiszemy coś na marginesie, jakąś adnotację, a ktoś ją będzie przepisywał i nie będzie wiedział, że to marginesowa adnotacja, to ma dwie możliwości: albo jej nie przepisze, albo ją doda do środka tekstu. Często hebrajskie teksty są uszkodzone gdzieś w środku i naukowcy spierają się, jak taki tekst należy przetłumaczyć. Jeżeli nie ma między nimi zgody, to korzystają z cudownych trzech kropek.
Co to jest SELA? Jest to taka ciekawa rzecz, która znajduje się tylko w Psalmach i ostatniej księdze Starego Testamentu, czyli Księdze Habakuka. Ogólnie, jest to pauza, Teolog Arnold Fruchtenbaum twierdzi, że to jest pauza, która znaczy coś więcej – musisz się zastanowić, czy zrozumiałeś tekst, który przed chwilą przeczytałeś. Znajdziemy ją tylko w Psalmach trzecim rozdziale Księgi Habakuka. Z hebrajskim tekstem jest o wiele trudniej pracować niż z jego greckim tłumaczeniem, ponieważ tam już mamy samogłoski. Grecki tekst jest obszerniejszy przez to, że otrzymał te samogłoski i, na przykład, Księga Królewska została podzielona na dwie, ponieważ ten tekst urósł. W przypadku greckich manuskryptów znajduje się większe fragmenty, więc można je łatwo rozpoznać. Nie zawsze tak jest w przypadku hebrajskich manuskryptów, ponieważ wiele z tych najstarszych to bardzo maleńkie fragmenty. Naukowcy mają taką zasadę, że jeśli znajdą dwa fragmenty i wiedzą, że to jest początek i koniec jakiegoś tekstu, to numerują je. Jednak jeżeli jest to pojedynczy fragment, który nie ma swojego odpowiednika, to taki fragment umieszczają w tekście krytycznym ze wszystkimi dotychczas znalezionymi, ponazywanymi i ponumerowanymi manuskryptami i zwojami.